Wystawę oglądać można w formie wirtualnego spaceru (dostępny poniżej).
Wystawa Iron Man prezentuje prace dwóch pokoleniowo odległych artystów, opowiadających o ważnych, choć nieoczywistych pokładach ludzkiej emocjonalności. Łączy ich perfekcjonizm w obrębie używanego przez nich medium i dbałość o jakość idei, którą wprowadzają do wspólnej społecznej przestrzeni.
Wystawa jest też pierwszym we Wrocławiu indywidualnym pokazem malarstwa Pawła Jacha – urodzonego w 1945 roku w Łodzi architekta wnętrz, malarza, pedagoga i działacza społecznego, od lat żyjącego i tworzącego w Wałbrzychu.
Malarstwo Jacha, skoncentrowane na tematyce figuratywnej, będące głównie studium sylwetek i aktów młodych mężczyzn wpisanych w futurystyczne i surrealizujące tła, wyróżnia biegłość warsztatowa. Obrazy olejne z najnowszych serii: „Multikulti” i „Hortus Conclusus” zgodnie z filozofią malarza z jednej strony są emanacją zachwytu nad pięknem kosmosu i ziemskiej przyrody oraz nad ludzkimi osiągnięciami, a z drugiej – wyrażają aprobatę dla naturyzmu, związków partnerskich, idei wolnej miłości i różnych tożsamości płciowych.
Obrazy te mogą być klasyfikowane jako sui generis, czyli osobliwe i jedyne w swoim rodzaju, a jednocześnie – z uwagi na ładunek zawierającego się w nich swoistego mistycyzmu – odgrywające rolę świeckich ikon. W odniesieniu do techniki wykorzystywanej przez malarza nasuwają się natomiast skojarzenia z cenioną przez stulecia na europejskich dworach malarską konwencją trompe-l’œil, w której zabawy optyczne i mimetyczne dają efekt złudzenia tak doskonałego, że do zweryfikowania iluzji konieczne staje się odwołanie do zmysłów innych niż wzrok. Zaskakujące, że mimo pełnego zaangażowania w swój artystyczny rozwój i rozmachu w budowaniu unikatowej koncepcji malarskiej figuracji Paweł Jach dotąd nie zaistniał na scenie wrocławskiej sztuki, zamiast tego funkcjonując na peryferiach lokalnych tendencji plastycznych ostatnich dekad.
Drugą część wystawy i jednocześnie jej domknięcie przynosi prezentacja rzeźby autorstwa Krystiana Trutha Czaplickiego. Artysta podejmuje temat struktur władzy, kwestionowania norm społecznych, a także wizualizuje bieżące niepokoje polityczne. Scalona z pacyfistycznym emblematem, masywna i dominująca sylweta półnagiego mężczyzny jest tu rodzajem satyry społecznej odnoszącej się do współczesnych wyobrażeń na temat człowieka XXI wieku.
Kuratorka: Anna Kołodziejczyk
O obrazach Pawła Jacha
Prace malarskie Pawła Jacha to przede wszystkim doskonale namalowane obrazy – w sposób podobny do tego, który znacie z klasycznych figuratywnych przedstawień renesansu i baroku, dzieł Michała Anioła, Leonarda da Vinci, czy Caravaggia. Paweł Jach jest jednocześnie konserwatorem zabytków, dlatego klasyczne techniki malarskie są mu doskonale znane.
Każdy student i każda studentka sztuki rozpoczynają swoją przygodę z malarstwem czy rzeźbą od studiowania ludzkiego ciała. Podstawą niemal codziennych, wielogodzinnych zajęć na uczelniach artystycznych, szczególnie w pierwszych latach, jest tym samym rysowanie i malowanie „z natury” tak zwanych „aktów”, a więc próba oddania na papierze lub płótnie proporcji, koloru, ruchu, a także indywidualności pozującego podczas zajęć modela lub modelki.
Ta metoda kształcenia ma głęboki sens, ponieważ zachęca studentów i studentki do uważnego patrzenia – przyglądania się formie na pozór najlepiej znanej i wszechobecnej w naszym codziennym otoczeniu, a więc ludzkiej sylwetce. W pewnym sensie wymusza zainteresowanie budową, proporcjami, sposobem istnienia ludzkiego ciała w otaczającej przestrzeni. Podobna wnikliwość klasycznych artystów renesansu, takich jak na przykład Michał Anioł, przyczyniła się do powstania nauki, jaką jest anatomia, a co za tym idzie, do rozwoju nowoczesnej sztuki lekarskiej – a więc medycyny, którą znamy dziś.
Prace Pawła Jacha odwołują się także do przeświadczenia niektórych filozofów antyku, że „człowiek jest miarą wszystkich rzeczy”. To stwierdzenie dotyczące sposobu poznawania świata było również rozumiane dosłownie, a więc w odniesieniu do ludzkiej materialności, a mówiąc najprościej – ludzkiego ciała. W renesansie wiele uwagi poświęcono badaniu jego proporcji. Chyba najpełniej obrazuje to słynny „Człowiek witruwiański” Leonarda da Vinci. To ten doskonale Wam znany, powstały ok. 1490 roku i reprodukowany dziś na koszulkach, kubkach i tapetach, rysunek wyobrażający nagiego mężczyznę z rozpostartymi ramionami, którego sylwetkę wpisano w okrąg. Stanowi on w rzeczywistości dokonany przez artystę zapis pomiarów proporcji ludzkiego ciała i matematycznych relacji pomiędzy jego częściami. Relacji, które stosowano następnie w wielu innych dziedzinach, w tym tak ważnej, jak architektura. Bo warto w tym miejscu zauważyć, że zarówno zamiłowanie do symetrii, jak i pareidolia (a więc dostrzeganie w otoczeniu cech „ludzkich”, na przykład oczu pod postacią samochodowych reflektorów, albo twarzy o określonym wyrazie w fasadach budynków), to zaledwie dwa spośród wielu przejawów naszej podświadomej skłonności do bardzo dosłownego „mierzenia wszystkich rzeczy” swoją, to znaczy ludzką, miarą.
„Człowiek witruwiański” pobrzmiewa w obrazach Pawła Jacha także poprzez wpisanie większości wyobrażanych postaci w okrąg. Te okręgi przyozdobione są na różne sposoby. Zawierają symbole pochodzące z przeciwstawnych porządków i dziedzin: od nauki po ezoterykę – znajdziecie tam chińskie smoki, gwiazdy czy narzędzia kreślarskie. Postaci przyjmują podobnie różnorodne pozy: można się w nich doszukać odwołań do twórczości Williama Blake’a, ale także do zdjęć ze współczesnych czasopism. Wszystko to świadomie ociera się o kicz, wiedzie nas ku okładkom książek fantasy, ku wizerunkom z niskobudżetowych filmów si-fi. W ten sposób artysta puszcza do nas oko. Z jednej strony hołduje malarskiej klasyce i popisuje się warsztatową wirtuozerią. Z drugiej przyznaje, że w dobie masowej produkcji treści i obrazów, w epoce przyspieszonego obiegu impulsów i informacji, wyczerpuje się sztuka rozumiana w tradycyjny sposób. Jest w tym dużo nostalgii, ale też humoru. Po Koperniku i Einsteinie nawet najlepiej namalowany wizerunek nie przywróci człowiekowi centralnej pozycji we wszechświecie. Ale co z tego? W sztuce Pawła Jacha chodzi o czystą przyjemność płynącą z czerpania pełnymi garściami z historii sztuki i mieszania jej z wytworami współczesnej popkultury. Właściwie wszyscy, bardziej lub mniej świadomie, robimy to na co dzień.
Michał Bieniek
O rzeźbach Krystiana “Trutha” Czaplickiego
Krystian “Truth” Czaplicki, odwołując się do koncepcji “ready mades”, tworzy abstrakcyjne kolaże z gotowych obiektów. Słowo „abstrakcyjne” oznacza w tym kontekście, że pracom nie jest przypisane żadne znaczenie, są więc otwarte pojęciowo. Natomiast „kolaż” to połączenie kilku przedmiotów, które przez zestawienie ze sobą, zmieniają sens, czyli przestają być po prostu „manekinem”, a stają się tym, co podpowiada nasza wyobraźnia.
Zaprezentowane w galerii SZEWSKA fotografie tryptyku prezentują trzy kompozycje złożone z manekinów. Na temat których Jurriaan Benschop pisał w Artterritory tak:
Prace Krystiana Trutha Czaplickiego są równie niepokojące co dobrze wykonane. W ogromnej prze-strzeni galerii Piktogram (znajdującej się w lokalizacji, która dawniej była siedzibą Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych), trzy figury z brodami patrzą z góry na publiczność. Niekoniecznie są to postacie męskie lub zawierające tylko męski pierwiastek. Mają gładkie, plastikowe ciała i ręce pokryte kolorowymi etykietami. Artysta odmawia udzielania wskazówek co do interpretacji. Tekst do wysta-wy to jedynie krótki dialog z filmu Matrix Rewolucje:
„Wierzy pan, że walczy o coś? O coś więcej niż życie? Powie mi pan, co to jest? Wie to pan? Czy to wolność? Prawda? A może pokój albo miłość?”
Przywołany fragment tekstu daje pewne podpowiedzi co do znaczenia prac znajdujących się na wy-stawie. Dla mnie prace są fascynujące, zanim zdołam odpowiedzieć sobie na pytanie, czy mi się podo-bają, czy nie. Połączenie przytłaczającej cielesności obiektów z ich ambiwalencją na tle płci i stanu psychicznego jest w pełni przekonujące.
Często w galeriach możemy spotkać się z tekstem kuratorskim, który tłumaczy co artysta chciał prze-kazać w swoich pracach. Większość tych tekstów jest zbyt daleko idąca i próbuje na siłę wpisać prace w obecny kontekst społeczno-polityczny, nawet jeśli nie jest to widoczne w samej wystawie. Jest to powód, dla którego szanuję stanowisko Krystiana Trutha Czaplickiego, które nie dostarcza bezpo-średniej interpretacji. W zamian dostajemy jedynie rodzaj mentalnej podróży. Artysta wspomina histo-rię związaną z pierwszą figuratywną wystawą Philipa Gustona, który w 1971 roku zerwał z abstrakcją. Wystawa spowodowała niemałe poruszenie w świecie sztuki i wiele osób uznało, że Guston zerwał z „czystością formy”, która była uznawana za świętą u szczytu modernizmu. Jednak przyjaciel artysty Willem de Koonig podszedł do malarza, uścisnął go i pogratulował wystawy. Powiedział: „Wiesz Philip, co tak naprawdę jest głównym tematem twoich prac? Wolność!”
(źródło: https://arterritory.com/en/visual_arts/reviews/25195-unease_at_its_best; tłumaczenie: Zofia Pałucha)
Na wystawie w galerii Mieszkanie Geppertów zaprezentowano czwartą rzeźbę, już w formie obiektu, o której kuratorka wystawy pisze:
Artysta podejmuje temat struktur władzy, kwestionowania norm społecznych, a także wizualizuje bieżące niepokoje polityczne. Scalona z pacyfistycznym emblematem, masywna i dominująca sylweta półnagiego mężczyzny jest tu rodzajem satyry społecznej odnoszącej się do współczesnych wyobrażeń na temat człowieka XXI wieku.
Zespół fundacji Art Transparent
Wystawa Iron Man w galerii Mieszkanie Geppertów
Loading...
Wystawa Iron Man w galerii SZEWSKA
Sposób prezentacji zdjęć w galerii SZEWSKA