Leon Podsiadły, przyjaciel
Profesor Leon Podsiadły był częstym gościem Przeglądu Sztuki SURVIVAL. Poznaliśmy się podczas jednej z pierwszych edycji festiwalu, a po raz ostatni zobaczyliśmy się podczas tegorocznej – zrealizowanej w Przepompowni Port Miejski we Wrocławiu. Jednak to latem 2016 roku, kiedy szykowałam się do wyjazdu do Gwinei, na dobre przecięły się nasze losy. Połączyła nas przyjaźń i tęsknota za Afryką. Profesor Podsiadły jest jednym z ogniw łączących Wrocław i Konakry, stolicę Gwinei. Tak samo jak byli nimi Arkady Fiedler, Stanisław Lenartowicz, Teresa Tuszyńska, Zbyszek Cybulski, Ewa Szumańska… Spędziliśmy wiele godzin wspominając Jego Afrykę.
Rozmawialiśmy o szczęśliwych chwilach w szkole, o nieudanej książce Fiedlera, o kręceniu filmu „Cała naprzód”, o tym jak Cybulski wspiął się na palmę… i ledwo z niej zszedł żywy. To Podsiadły opisał mi po raz pierwszy sytuację kuriozalnej pomocy bratnich, socjalistycznych państw dla Gwinei, która zaowocowała potem pełnym polem nieużywanych muszli toaletowych, czy zastępem nikomu niepotrzebnych pługów śnieżnych. Później ten sam opis odnalazłam w książce Ewy Szumańskiej „Bizary”. Opowiadał mi również przy filiżance herbaty o tym, jak ówczesny Minister Kultury Gwinei wysłał go do Paryża po niezbędne do pracy twórczej i dydaktycznej narzędzia, co zaowocowało także nowym autem! Zaraz potem płynnie przechodził do samotnej wyprawy w głąb Gwinei, podczas której przywiezionym z Francji autem postanowił odwiedzić dom jednego ze swych uczniów. Upierał się nawet, że nad korytem jednej z rzek przejechał po zwalonych specjalnie dla niego palmach!. Uwielbiałam te historie. To były chwile bezcenne. Jasnym wówczas stało się, że podróż która wówczas się szykowała, odbędzie się śladami Leona. Dzięki jego opowieściom i własnemu uporowi udało mi się odnaleźć wiele miejsc, w których w latach 60. ubiegłego wieku przebywała gwinejska Polonia. Obecność Podsiadłych podczas najważniejszych wydarzeń w Gwinei zapamiętał spotkany przez mnie w 2016 roku wspaniały człowiek i wielki naukowiec Profesor Djibril Tamsir Niane, współorganizator – wraz z profesorami Władysławem Filipowiakiem i Bogusławem Szerniewiczem – wypraw archeologicznych w poszukiwaniu stolicy Imperium Mali (1962, 1964-65, 1967-68, 1973-74, 1978). Podczas wspomnianych badań umiejętności malarskie brata Leona, Feliksa, były szczególnie cenione przez naukowców. Zresztą obecność Polaków jest wspominana do tej pory. Także podczas spotkania z jednym z byłych premierów Gwinei mówiliśmy o lekarzach, naukowcach, ludziach kultury, w końcu także o nauczycielach. Za cel postawiłam sobie, by odnaleźć szkołę, w której Profesor nauczał rzeźby. Niewiele pomogła w tym wizyta w Muzeum Narodowym w Konakry. Tam dowiedziałam się, że szkoła sztuk pięknych została przeniesiona wiele lat temu poza Konakry, a większość uczniów Leona już nie żyje, w końcu minęło już prawie pięćdziesiąt lat, a życie w Gwinei bywa okrutna dla starych ludzi. Dopiero ostatniego dnia pobytu udało mi się dotrzeć do Szkoły Sainte Marie, w której już tylko gołe mury, plaże i piękne stare drzewa pamiętają lekcje Leona.
Te i wiele innych powodów zadecydowało dlaczego w 2017 roku w galerii Mieszkanie Gepperta przygotowaliśmy wystawę prac Leona Podsiadłego inspirowaną jego pobytem w Gwinei. Pokazaliśmy wówczas jego rzeźby i asamblaże, a także oryginalne rzeźby gwinejskie, o których sam Profesor mówił „że takich w Afryce już nie ma”. Na tych kilka tygodni zaprezentowaliśmy światu także pamiątki rodzinne z tamtego okresu, które ukazywały Leona nie tylko jako wspaniałego rzeźbiarza, ale także – świetnego fotografa!
Na opracowanie czekają wciąż godziny wywiadów z Leonem, podczas których opowiadał mi o Wrocławiu czasów zaraz po wojnie, o ucieczce do Francji, o odebranym paszporcie, i o wyjeździe do dekolonizowanej wówczas Afryki Zachodniej.
Przeglądam teraz swoje zdjęcia przywiezione z tej podróży i jedno z pierwszych ukazuje plakat tłumaczący, jak zachować się podczas, nękającej ówczesną Gwineą, epidemii Eboli. Robiąc je, nie sądziłam, że inna epidemia dotrze do Polski i zabierze mojego drogiego przyjaciela. Kolejny rozdział został zamknięty. Pozostały opowieści i ogromny dorobek Leona Podsiadłego. Katalog, który dziś Państwu prezentujemy, jest wspomnieniem cudownych, jak sam o nich mówił, lat życia Profesora, a dla mnie oddaniem hołdu przyjacielowi.
Karolina Bieniek