Mathilde Lavenne “Cienie / Shadows” – wystawa w ramach Programu Rezydencji Artystycznych A-i-R Wro Europejskiej Stolicy Kultury Wroclaw 2016
Piwnica Pokoyhof, ul. Świętego Antoniego 2/4 we Wrocławiu
wystawa: 16.12.2016 – 29.12.2016
wernisaż: 16.12.2016, 19:00
W imię lubianej przez siebie zasady, iż nic nie dzieje się przypadkiem, Mathilde Lavenne musiała przyjechać do Wrocławia.
Urodzona w 1982 roku we Francji absolwentka École de Beaux Arts w Tourcoing, École Supérieure des Arts Décoratifs w Strasburgu oraz Le Fresnoy – Studio national des arts contemporains, swoją praktykę artystyczną rozpoczęła od rysunku, natomiast z biegiem czasu jej zainteresowania skierowały się ku nowym technologiom i narzędziom cyfrowym, takim jak wideo, interaktywne instalacje, grafika czy animacja komputerowa. Mathilde lubi narzędzia, przyrządy, obiekty przypominające skomplikowane maszyny, obrazy które przywodzą na myśl lustra i kalejdoskopy. Jej prace charakteryzuje specyficzna czystość, przejrzystość formy, pewnego rodzaju naukowa dyscyplina, potrzeba nie tyle uporządkowania chaosu, ile uchwycenia go choćby na chwilę i przedstawienia jego wycinku w sposób klarowny.
Interesuje ją land art, sztuka ziemi, pejzaż – zarówno jako przedmiot obserwacji, jak i ingerencji, ale także ezoteryka, parapsychologia, psychodelia. Ważnym dla niej tropem jest szamanizm, poszukiwanie ludzi, którzy posiadają więź z duchami, przodkami i tajemnicą, lub odkrywanie kultowych miejsc, innych wymiarów, równoległych rzeczywistości. Artystka bada ich charakter i możliwość bytowania w dzisiejszych czasach, tak mocno osadzonych w sieci, w świecie cyfrowym.
Każde przedsięwzięcie Mathilde to swoista podróż, wędrówka. Podążanie za wewnętrznym głosem, wezwaniem, znakiem, poszukiwanie własnej historii, opowieści, warstwa po warstwie. Podczas gdy przez Skandynawię wyruszyła na spotkanie z surowym pięknem tamtejszego krajobrazu oraz by odnaleźć syberyjskie plemię Sami i ich szamanów, stworzyła hipnotyzujący, niezwykle sensualny film drogi – Focus on Infinity, w którym snuje rozważania o nieskończoności, o odwiecznym rytmie natury i jej zdolności do nieprzerwanej transformacji. Sama artystka weszła w nim w rolę szamanki, która wędruje do serca lodowca by zakląć współczesną rozłąkę człowieka i natury.
Mathilde trafiła do Wrocławia przez Witolda Gombrowicza. To lektura Opętanych i Kosmosu na przestrzeni kilku ostatnich lat spowodowała jej zainteresowanie Polską, a w konsekwencji dwumiesięczną rezydencję w Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Przyjechała tu z otwartą głową, niejasnymi podejrzeniami jak może wyglądać nasz kraj (patrz nadodrzańskie podwórko, zdecydowanie przed rewitalizacją), kłębkiem informacji o sytuacji społeczno-politycznej. Uzbrojona w kamerę, notatnik, Gombrowicza, Poranek Magów Jacques’a Bergiere’a i Louisa Pauwelsa oraz dewizę life is being wrong.
Po rozpoczęciu eksploracji, której rytm wyznaczały krótsze lub dłuższe wyprawy i wędrówki, Mathilde poznała przedziwną powojenną historię Wrocławia i Dolnego Śląska – chodzi tu oczywiście o rok 1945 i całkowitą ‘wymianę’ ludności niemieckiej na polską, a co za tym idzie, brak ukorzenionej tożsamości lokalnej mieszkańców. Nasunęło jej to na myśl wizję Wrocławia jako miasta duchów, miasta cieni, miasta, które ma do odkrycia drugie dno. Na szlaku naszych wspólnych ekspedycji znalazły się miejsca nawiedzone i tajemnicze, emanujące szczególną energią, między innymi Wzgórze Partyzantów czy okolice Sobótki, gdzie do dziś można odnaleźć ślady kultów pogańskich oraz jeden z najsilniejszych czakramów w Polsce. Właśnie tam, w lesie na zboczu góry Raduni, Mathilde spotkała szamankę z Gwatemali (!), która postawiła jej majański horoskop.
Z miejsca na miejsce, z tematu na temat, od rozmowy do rewelacji wiodły Mathilde gombrowiczowskie strzałki – znaki, dziwne, niewytłumaczalne relacje słów, zdarzeń, przypadków i na pozór nieistotnych detali. Artystka postanowiła za nimi podążać aby wejść za kulisy kosmosu, jakim jest Wrocław i jego region. Wystawa jest zapisem, świadectwem i mapą mentalną tego rytuału eksploracji prowadzonego podług gombrowiczowskiego poszukiwania sensu i niesamowitości w sposób swobodny, intuicyjny, spontaniczny, wybiórczy. Z przekonaniem, że ta niesamowitość nie znajduje się w zjawiskach paranormalnych, tylko w osobach, rzeczach, miejscach, słowach i zdarzeniach zwykłych, codziennych.
Odrzucenie uproszczonej, czarno-białej wizji świata jest obecne także w naukach majańskiej szamanki, gdzie światło i ciemność, dobro i zło, szczęście i smutek zawsze występują razem, przenikając się nawzajem lub nawet tworząc jedność. W Cieniach bardzo interesuje nas ta nieoczywistość. Zatem podczas gdy nadzwyczajne znajdziemy w tym najzwyklejszym, tak i w raju zaskoczyć nas mogą nasze lęki, bądź też sam raj okaże się być zgoła innym miejscem niż to, które sobie wyobrażaliśmy. Tytułowe Cienie prześlizgują się gdzieś pomiędzy światłem a ciemnością, przeszłością i teraźniejszością, pomiędzy wymiarami, wsłuchując się w przewrotne podszepty życia, które wyznaczają im dalszą drogę.
Nie jest do końca pewne, czy ten projekt jest zakończony, kompletny. Być może ciąg znaków i strzałek czeka na Mathilde w innej części świata i nie miał dobiec kresu tutaj? Bez wątpienia jednak, jest to jej własna opowieść, albo jej część, którą odnalazła właśnie we Wrocławiu, a którą my możemy poznać podążając za strzałkami widocznymi tylko dla nas samych.
kurator: Marta Dziedziniewicz